Tag: Podróże

smakuję - patrzę - wymyślam

Malaga – brama do Andaluzji

Wybraliśmy się do Malagi na weekend majowy. Jak się okazało jest to jedna z lepszych destynacji na majówkę, ze względu na temperatury w granicach 23 – ech stopni, dzięki którym tacy piechurzy jak my, którzy większość tras zwykle przemierzają na własnych stopach, to jest czas idealny. W Maladze jest to, co kocham: wiatr od morza,…
Dowiedz się więcej

Włoskie wakacje – Triest

Ach co to był za wyjazd! Wiele nowych miejscówek, kościołów jeszcze więcej, sprzeczek, fochów, drobnych dolegliwości (kilka na dzień 😉 – ogólnie wakacje z rodziną. Pierwszym włoskim miastem na naszej mapie był Triest. Po kilku noclegach po drodze dotarliśmy, do rozgrzanego miasta, pełnego słońca i tego jedynego w swoim rodzaju, klimatu. Słyszysz włoski język, to…
Dowiedz się więcej

Steakhouse Nusr – Et New York – tu Cię nakarmią i obetrą twarz z okruszków!

Wyjeżdzając do Stanów zrobiliśmy rekonesans miejsc, do których chcemy zawitać. Na liście była jedna z restauracji znanego tureckiego rzeźnika Nusr – eta Gukce, człowieka, który zakłócił świętowanie Argentyny po zdobyciu mistrzostwa świata w Piłce nożnej w 2022 roku. Sam Nusr – et pochodzi z ubogiej rodziny, co jednak warte jest wspomnienia to fakt, iż jego…
Dowiedz się więcej

Berliński tygiel smaków

Co poza jarmarkami świątecznymi warto odwiedzić, aby dobrze zjeść w Berlinie? Wybór jest przeogromny, więc wszystko zależy od tego, na co macie ochotę. Stolica Niemiec to tygiel społeczno– kulturowy, znajdziecie tu dania i restauracje z różnych stron świata. Bardzo dobrze oceniane przez kulinarnych blogerów są miejsca z kuchnią azjatycką, indyjską czy arabską. Z najczęściej polecanych…
Dowiedz się więcej

Poświąteczny Berlin dla smakoszy

Korzystając z kilkudniowej poświątecznej przerwy wybraliśmy się do stolicy Niemiec, żeby poucztować. Wiem, wiem, święta dopiero się skończyły, ale tym bardziej chciało się zjeść coś innego. W Berlinie, w okresie sylwestrowo – noworocznym działa jeszcze kilka jarmarków świątecznych. To one były naszym celem nr 1. Chcieliśmy zobaczyć, poczuć, spróbować, przedłużyć nieco klimat Bożego Narodzenia. Największe…
Dowiedz się więcej

Modena – miasto doznań

Modena, mimo iż posiada około 200 tys. mieszkańców i rzymskie, antyczne korzenie, wcale nie wygląda na miasto wypełnione ludźmi. Nie wiem czy to kwestia pory dnia i wizyty w środku tygodnia czy 36 – stopniowy  upał sprawił ,że spacerowało się tu bardzo przyjemnie i bez przeszkód. Zwiedzanie miasta wyszło niejako dodatkowo, gdyż głównym celem naszej…
Dowiedz się więcej

Wakacje w pandemii. Tybinga – miasteczko studentów

Tybinga – kolejny postój na naszej drodze, to miasto studentów, ze znanym na świecie uniwersytetem, którego historia sięga XI wieku. Położenie nad rzeką Neckar i poprzecinanie miasta licznymi kanałami sprawiają, iż jest tu bardzo malowniczo.  Miasto nie ucierpiało prawie wcale podczas II wojny światowej, dlatego warto przespacerować się po jego zakamarkach. Tu poczujecie się jak…
Dowiedz się więcej

Wakacje w pandemii – Norymberga

Najbardziej pamiętam tu hotel o wdzięcznej nazwie Drei Raben (trzy kruki). Budynek z zewnątrz wyglądał super, jedna z pięknych norymberskich kamieniczek u wejścia do starego miasta. Od progu recepcjonistka sprawdza paszporty covidowe (informacje dostaliśmy mailowo kilkanaście dni wcześniej) oraz informuje o konieczności noszenia maseczek z filtrem ffp2 lub wyższym. Jeśli nie macie takowych w recepcji…
Dowiedz się więcej

Niebiańskie Nobu w Warszawie

Wyjazd do Nobu w Warszawie wypadł bardzo spontanicznie. Spędzając rocznicę ślubu w Lugano dotarliśmy do hotelowej restauracji serwującej dania japońskiej kuchni. Świetne show z wykorzystaniem gorącej płyty, latających noży i przecinanych w locie surowych jaj, ale smak… średni. Nadmieniłam wtedy mężowi, że w Warszawie to jest dopiero restauracja z kuchnią japońską (mając na myśli właśnie…
Dowiedz się więcej

Wakacje w pandemii. Zwickau – witajcie w świecie trabanta

Nasz pierwszy przystanek – Zwickau, małe saksońskie miasteczko. Stolica trabanta i Roberta Schumanna. Idealne na jednodniowy wypad. Po przyjeździe oczywiście czas na ogarnięcie obiadu. Syn zaplanował skrupulatnie trasy po wszystkich miejscach naszego pobytu (poza Lugano – to moja działka), a będąc smakoszem kuchni wybrał gasthaus niemiecki Paula (od nazwy browaru Paulaner Brauerei). Zjedliśmy tam typowe…
Dowiedz się więcej