Zielona Góra – Amarone Restaurant

Moje ukochane miejsce pod kątem wnętrz i smaku. Absolutnie wyższy poziom estetyki. Piękne wnętrza w starej, zabytkowej kamienicy o industrialnym charakterze. Wrażenie robi piętro z barem i witryną deserową no i bliskość rynku. Niekwestionowana wizytówka Zielonej Góry pełna pysznych potraw.
Co tu zjecie? Ciekawe przystawki, np. grillowane awokado z krewetkami i sosem winnym – smaczne i sycące, może brakuje nieco odbicia w postaci jakiejś salsy owocowej lub pomidorowej, no i awokado nieco za twarde, mimo zgrillowania;
Danie o nazwie tapas – składa się z szaszłyka z krewetek, sera koziego w towarzystwie oliwek, humusu i chutneya z mango i chili. Smaczne i dość spore jak na przystawkę;
Tatar wołowy – absolutny klasyk, który, jeśli lubicie mięcho, to absolutnie musicie spróbować! Pyszne, świeże danie, niesamowicie doprawione. Może nieco przeszkadza, że gość sam musi pokroić sobie grzybki, kapary i cebulki, ale można wybaczyć, ze względu na smak dania 🙂
Co do zup to jedliśmy bulion z kaczki z pierożkami z grzybowym farszem. Bulion esencjonalny, dużo warzyw i mięsa, pierożki nieco za mało przyprawione i mało wyczuwalny smak grzybów, nie wiem czy nie są kupne, bo jakby nie pasują do ogólnej jakości potraw 😉
Dań głównych jest dość sporo i to bardzo różnorodnych, zjecie tu dania mięsne, makarony, ciekawe dania rybne (np. smażonego śledzia) i sałatki.
Chow mein – to potrawa bliska mojemu podniebieniu, bo już z nazwy wygląda azjatycko 🙂 Jest to makaron pszenny z boczniakiem, polędwicą wołową i groszkiem. Cóż napisać – potężna porcja, zresztą tu nie ma małych dań, więc fani jednodaniowych obiadów będą zachwyceni 🙂 Pyszne, różnorodne, idealne wysmażona polędwica, nie za ostre. Polecam!
Noga z gęsi – danie ciekawe, przemyślane, bo ma w sobie purée z kasztanów, sos z leśnych owoców i chrupiące zgrillowane warzywa. Nie jadłam, ale wedle opinii naszego rodzinnego masterchefa PETARDA!!
Poliki wołowe z kaszą, wyglądała jak pęczak, ale w menu jest owies, więc może tak jest, podane z sosem grzybowym. Hmmm… chyba najsłabsze danie, bo sosu nie było, grzyby w zasadzie leżały na mięsie i nie wiele ich było, a kasza byłą zbyt sucha, ale może taki był zamysł. Nie mniej jednak do mięsa zdecydowanie przydałby się sos.
Jeśli po takiej uczcie dacie radę zjeść coś jeszcze to podziwiam. Proponuję, jeśli chcecie spróbować deserów z tutejszej witryny, wziąć jedno danie i zostawić miejsce w żołądku. A wybór jest spory: panna cotta, torcik jogurtowy, deser chia, sernik na zimno to tylko niektóre z nich. Poza tym w stałej karcie macie również pozycje deserowe.
Zapraszam Was serdecznie na niedzielny, wykwintny obiad, a osoby spoza miasta, by zwiedzając starówkę koniecznie znalazły czas, by tu zawitać. Na pewno nie będziecie rozczarowani wnętrzami, smakami i wielkością dań. Ceny może nieco wysokie, ale na odświętny obiad na pewno warto, a w tygodniu możecie skorzystać z oferty lunchowej w cenie 24 złote (2 dania z deserem i karafką wody!)
Absolutnie miejsce z polotem i fantazją, przyjdźcie i sprawdźcie, czekam na Wasze opinie 🙂
Amarone Restaurant Coffee & Bar znajdziecie przy ul. Żeromskiego 16